Lubię przyjaciół obdarowywać
pudełeczkami z moimi pralinkami. Zazwyczaj robię to z okazji świąt. Ostatnio
podaję kawę z łyżeczkami czekoladowymi ,bo rok temu znalazłem pod choinką takie
silikonowe foremki.
Pralinki robię z nadzieniem z białej lub ciemnej czekolady, z alkoholem lub bez, z wiśniami i czarną porzeczką, które pozostały z nalewki. Dla tych ,którzy lubią i mogą chrupać z migdałami i orzechami laskowymi.
Dzisiaj prezentuję pralinki z waniliowym nadzieniem i czarną porzeczką.
200g czekolady gorzkiej o wysokiej zawartości% kakao, kroimy na małe kawałki, o podobnej wielkości.
Teraz czekoladę poddajemy procesowi temperowania. Polega on na rozpuszczeniu czekolady w temp. nie wyższej niż 46 – 49 stop.C ,chłodzeniu,około10min i ponownym podgrzaniu do temp.30stop.C. I tu przydatny jest termometr cukierniczy. Jeżeli takowego nie posiadamy ,to robimy wszystko z dużym wyczuciem i pamiętamy ,aby nie podgrzać czekolady za mocno!!!
Teraz ad rem !
Ustawiamy łaźnię wodną, zagotowujemy wodę, wyłączamy gaz, stawiamy naczynie ze 150g czekolady (3/4 wagi) i rozpuszczamy. Jeżeli jest potrzeba można jeszcze postawić na malutki gaz.
Teraz etap ochłodzenia, odstawiamy na 10min.
Następnie dodajemy pozostawione 50g (1/4) czekolady i mieszamy, mieszamy, mieszamy, aż się wszystko rozpuści i otrzymamy gładką, lśniącą, płynną czekoladę.
Foremki do pralinek (ochłodzone w lodówce) smarujemy dosyć grubo czekoladą. Używam pędzelka. Wstawić do lodówki do stężenia.
Wypełniamy nadzieniem, nie do samej góry i zalewamy czekoladą ,mamy denka.
Pralinki robię z nadzieniem z białej lub ciemnej czekolady, z alkoholem lub bez, z wiśniami i czarną porzeczką, które pozostały z nalewki. Dla tych ,którzy lubią i mogą chrupać z migdałami i orzechami laskowymi.
Dzisiaj prezentuję pralinki z waniliowym nadzieniem i czarną porzeczką.
200g czekolady gorzkiej o wysokiej zawartości% kakao, kroimy na małe kawałki, o podobnej wielkości.
Teraz czekoladę poddajemy procesowi temperowania. Polega on na rozpuszczeniu czekolady w temp. nie wyższej niż 46 – 49 stop.C ,chłodzeniu,około10min i ponownym podgrzaniu do temp.30stop.C. I tu przydatny jest termometr cukierniczy. Jeżeli takowego nie posiadamy ,to robimy wszystko z dużym wyczuciem i pamiętamy ,aby nie podgrzać czekolady za mocno!!!
Teraz ad rem !
Ustawiamy łaźnię wodną, zagotowujemy wodę, wyłączamy gaz, stawiamy naczynie ze 150g czekolady (3/4 wagi) i rozpuszczamy. Jeżeli jest potrzeba można jeszcze postawić na malutki gaz.
Teraz etap ochłodzenia, odstawiamy na 10min.
Następnie dodajemy pozostawione 50g (1/4) czekolady i mieszamy, mieszamy, mieszamy, aż się wszystko rozpuści i otrzymamy gładką, lśniącą, płynną czekoladę.
Foremki do pralinek (ochłodzone w lodówce) smarujemy dosyć grubo czekoladą. Używam pędzelka. Wstawić do lodówki do stężenia.
Wypełniamy nadzieniem, nie do samej góry i zalewamy czekoladą ,mamy denka.
Nadzienie waniliowe.
50g czekolady białej, nie musimy temperować
50 ml śmietany kremowej
laska wanilii
1 łyżka masła
Śmietankę zagotować z ziarenkami wanilii i odstawić na 20-30min.Przecedzić.
Dodać białą czekoladę i masło, rozpuścić, wymieszać i przestudzić.
Produkcja wydaje się trochę trudna i zawiła ,ale tylko za pierwszym razem. Możemy ewentualnie pójść na skróty i pralinki do szybkiego zjedzenia nie zdążą zmatowieć, a jeżeli wierzch ozdobimy to będą z przedłużonym terminem ważności i będą ładne.
Czyli ,do garnuszka np.100g czekolady + 2 łyżki masła ,rozpuszczamy, chłodzimy i wypełniamy foremki czekoladą, wkładamy do środka co chcemy (nawet pierścionek z brylantem) i zalewamy czekoladą.
Życzę przyjemnej, najsłodszej pracy :)
Super pralinki..zwłaszcza łyzeczki.
OdpowiedzUsuńTakie własnoręcznie robione pralinki to fajna sprawa, a łyżeczki w ogóle są świetne ;p
OdpowiedzUsuńdoskonały pomysł na prezenty czy dodatek do kawki przedświątecznej. a próbowałeś zrobić z mlecznej czekolady? czy, jak niektórzy, uważasz, że mleczna to nie czekolada? pozdrawiam Maja:)
OdpowiedzUsuńoż... cudne :) włożyć w pralinki dużo serca i podarować w formie prezentu
OdpowiedzUsuńZakochałam się w nich ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym być być Twoim przyjacielem... A te rozkrojone, jakie kuszące wnętrze ukazują!
OdpowiedzUsuńfantastyczny pomysł na prezent i deser :) mmm...
OdpowiedzUsuńświetne te łyżeczki, tak sobie nią kawkę pomieszać super :) fajnie mają Twoi znajomi ...
OdpowiedzUsuńCudowne pralinki!
OdpowiedzUsuńSą po prostu piękne....ale poczęstuję się tylko jedną!
OdpowiedzUsuńPiękne te słodkości.Szczególnie łyżeczki mi odpowiadają,bo nie trzeba ich myć.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne, najfajniejsze są łyżeczki :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńo mamo jakie boskie!:) brak mi słów, cudo!
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję za życzenia i również składam najlepsze życzenia na ten świąteczny czas! Co do pralinek jako prezent - świetny, ja też jestem zwolenniczką robienia własnoręcznych prezentów, a takie pralinki są urocze i smaczne. A łyżeczki są świetne, pierwsze widzę i bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńMonika
ojej! chętnie znalazłabym pudełeczko takich ręcznie robionych pralinek pod choinką!
OdpowiedzUsuńRęka i głowa mistrza!
OdpowiedzUsuńjuż podziwiałam te czekoladki, ale nie mogę sie na nie napatrzeć
OdpowiedzUsuńwspaniałe! prześliczne! :)
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie, z wielką chęcią bym ich spróbowała ;)
OdpowiedzUsuńForemki już kupiłam, ale czekoladek sama nigdy nie robiłam jeszcze :)
OdpowiedzUsuńtrochę się boję, czy mi wyjdą... ale muszę w końcu spróbować! :D