Długo zastanawiałem
czy umieścić ten tekst na blogu. Dużo
moich znajomych zwracało sie do mnie z pytaniem - jak urządzić w lokalu wesele,
żeby było udane. Może ten tekst się przyda. Bardzo jestem ciekawy Waszych
komentarzy. Jeżeli będzie zainteresowanie, napiszę, jak urządzić przyjęcie w wynajętym lokalu, ile i czego
należy kupić, jak wykorzystać kupione produkty. Serdecznie zapraszam do
lektury. Christopher.
Zgadzam się z powiedzeniem - pamiętaj, nigdy nie zrobisz tak, by wszyscy byli
zadowoleni.
To jest tylko
propozycja i moje spostrzeżenia. Każdy
ma swój smak , swój pomysł i to należy szanować.
Urządzając wesele,
najpierw należy sobie odpowiedzieć, dla kogo urządzamy, jaki jest przedział
wiekowy, z jakiego regionu pochodzą nasi
goście, jak długo wesele będzie trwało ,czy będą na drugi dzień poprawiny i
jeszcze wiele pytań które nas nurtują.
Spójrzmy prawdzie w
oczy – to weselne menu, będzie obok muzyki i ogólnej atmosfery jednym z
najczęściej komentowanych elementów Waszego wesela. To duże wyzwanie zwłaszcza,
gdy planujecie przyjęcie na kilkadziesiąt osób. Im więcej gości, tym trudniej
wszystkich zadowolić. Choćbyście się dwoili i troili, to nie ma możliwości, aby
sprostać kulinarnym oczekiwaniom każdego z osobna. Jest za to kilka sposobów,
aby Wasze weselne menu pozostawiło bardzo dobre wrażenie ogólne.
W dużych miastach
ceny urządzenia wesela w restauracji, są tak wysokie, że nawet platynowej karcie robi się smutno. Do tego jeszcze
jakakolwiek zmiana w podsuniętym nam przez właściciela jadłospisie, urasta do
problemu na skalę całego województwa.
Nie dajmy się nabrać na tekst np.
pokój dla Państwa młodych gratis, czy też za jedzenie dla orkiestry Państwu nie
policzymy. Po pierwsze, pokój to cena
tylko około 200 zł, a orkiestra i tak dostanie jedzenie z Waszej puli. Przy
ilości 100 - 120 osób, to szczegół. Idąc dalej tym tokiem, wiadomo, że obsługa
też ten obiad skonsumuje, czy to oficjalnie, czy to gdzieś na uboczu w kącie.
Ci ludzie będą pracowali 10 - 12 godzin i z kanapkami do pracy nie przyjdą.
Ostatnio
przeczytałem ofertę jednej z
restauracji, w której to głupota goni głupotę - cytuję - " W załączeni u przesyłam menu. W cenie
jest również: sala bankietowa lub restauracyjna z miejscem do tańczenia,
niezapomniana noc poślubna z
niespodzianką?? ( to mnie najbardziej zainteresowało ), profesjonalna obsługa,
(ciekawe jaka by była, gdybym chciał
dopłacić), brak dodatkowych opłat za parking, toalety itd. Nie będę wypisywał
pozostałych bredni. Omijajmy z daleka takie oferty.
Większą część
mojego życia spędziłem w Gdańsku, mieszkając w kamienicy z dobrej przedwojennej
cegły. Od kilku lat mieszkam na wsi, 15
minut od Gdyni i obserwuję lokale w mojej okolicy. Większość z nich jest nowa, bardzo ładnie położona,
dużo zieleni w okolicy, miejsce zabaw dla dzieci i co bardzo ważne ,swoim wystrojem i
wyposażeniem niejednokrotnie przewyższają te w mieście. Ceny wesel znacznie różnią się, a
różnice dochodzą do 100 zł za to samo, a niejednokrotnie ciekawsze menu.
Obecnie w trójmieście ceny wesel rozpoczynają się od 190 - 350 zł od osoby,
poza miastem 150 - 190. Jest to znacząca różnica i czasami warto się nad tym
zastanowić. Goście przeważnie i tak
przyjeżdżają samochodami, a dla pozostałych można zamówić busiki.
Wesel poniżej 140 zł, raczej nie brał bym pod
uwagę. Koszt wesela trwającego około 10 godzin, krótszego zresztą też, to nie
tylko koszt towaru, a również : - pensja pracowników kuchni, obsługi, prądu,
gazu, podatki, ZUS, amortyzacja sprzętu, pralnia, sprzątanie po weselu i wiele
jeszcze innych kosztów. Na końcu jest zysk właściciela.
Teraz dzieci na weselu. Osobiście jestem temu przeciwny. Po kilku
godzinach, dzieci stają się marudne, zmęczone, chcą żeby się nimi zajmować.
Różne ciocie i wujkowie przez chwilę się nimi zajmują, czy to z czystej miłości
czy też uprzejmości. Czasami zdarzają się lokale z profesjonalną opieką na czas
wesela i tapczanikami, gdzie to zmęczone nasze pociechy można położyć , ale przeważnie
kończy się to na krzesłach w rogu sali. Uważam, iż pomimo tego, że Wszyscy
kochamy nasze dzieci, powinniśmy
zostawić je, na noc pod dobrą opieką w domu.
My ,w tę jedną z nielicznych w naszym życiu
nocy zabawimy się, a dzieci normalnie
jak każdą noc spędzą w swoim łóżku. Zdarzają się również przypadki, że
rozbawieni rodzice, wychodząc z wesela zapominają o swoich pociechach i
zostawiają je śpiące na krzesłach. To wcale nie jest śmieszne, pamiętam taki
moment , kiedy to ekipa sprzątająca salę , znalazła śpiące dziecko za stertą
kartonów po alkoholu.
Jeżeli na drugi
dzień planujemy poprawiny, to teraz dzieci mogą być. Przeważnie trwa to krócej,
zaczyna wcześniej, twarze co niektórych bardziej świeże, no i niech małe pociechy wchodzą w wielki świat.
Teraz trochę o
orkiestrze. Należy zaznaczyć w umowie, że dania
dla orkiestry podajemy jako pierwsze. Jest to ważne, gdyż pozwala uniknąć sytuacji, w której wszyscy goście
zjedzą i niecierpliwią się, czekając na muzykę , która jako ostatnia otrzymała
swoje danie i teraz zjada je w pośpiechu.
Również z wodzirejem, kelnerzy powinni konsultować to, kiedy zostanie
podana kolejna potrawa, a to dlatego, aby zespół nie zaczął grać w momencie,
kiedy dania zostają wnoszone na salę i w
odpowiednim czasie ogłosił przerwę.
Bardzo ważna jest
różnorodność potraw, wesele bez dobrego
jedzenia, nie może się udać, pamiętajmy o tym ustalając, czy układając
menu. Pamiętać należy o wegetarianach, jest ich coraz więcej i kuchnia, jeżeli
podamy ilość osób, nie będzie miała z tym tematem, żadnego problemu.
Nigdy nie byłem
zwolennikiem podawania dań na talerzach. Wesele
to nie wycieczka, nawet na stypie są dwa rodzaje mięsa, podane na
półmiskach. Z obiadem na weselu nie należy się spieszyć. Jest to najbardziej
uroczysty posiłek . Czas trwania, zależy od kultury i upodobań zaproszonych
gości. Dobrze jeżeli np. świadek będzie się w tym względzie konsultował z
głównym kelnerem, czy też personelem restauracji. Ogólnie już w umowie określamy,
o której godzinie podajemy poszczególne dania, ale czasami trzeba coś
skorygować.
Po przywitaniu pary
młodej, goście zasiadają do stołu. Jestem zwolennikiem małej przystawki, może
to być np. plasterek włoskiej
mozzarelli z wędzonym łososiem,
tartaletka z musem z wątróbki z
dodatkiem brandy itd. Dlaczego jestem zwolennikiem podania przystawki. Z kilku
powodów. To ma być małe dzieło sztuki kucharza, ma cieszyć oko i łechtać
podniebienie. Goście będą chwilę zajęci ,zasiadają do stołu i wiem, że podając
zupę wszyscy dostaną ją gorącą. Jak zaczynam od zupy, to często goście chodzą
jeszcze po sali, rozmawiają w holu, czegoś zapomnieli ,a zupa stygnie. Jest to
dla mnie również bardzo ważna informacja, że mogę włączyć piece i grzać gorące dania.
Zupa, o niej napiszę tak. Oprócz królującego wszędzie na weselach rosołu, są jeszcze takie zupy jak,
krem ze świeżych pomidorów z listkami
bazylii, krem z borowików, brokułów, zupa cytrynowa i wiele innych. Ten sławny
polski rosół różnie w różnych restauracjach wychodzi. Tylko niektóry prawdziwy
gastronomik pojedzie na wieś i kupi kilka kur na rosół. Te sklepowe kury, to
nadają się co najwyżej do ugotowania kapuśniaku. Dobrego rosołu się na nich nie ugotuje, a rzadko który kucharz,
będzie gotował rosół jak kiedyś - wołowina, kura, cielęcina, odrobina wątróbki
itd
Bardzo często
zdarza się, że wesele zaczyna się np: o godzinie 17:00, a goście zasiadają do
stołu o 17:40. Ktoś zapyta, no i co z tego? , przecież zapłaciliśmy m. in. za
czas trwania imprezy.
Te dodatkowe
40 minut grzania dań w piecu konwekcyjnym, to dla szefa kuchni tragedia. Dania się wysuszają, z de volaille wycieka
masło. Na parowanie nie mogę przełączyć, ponieważ panierka na kotletach zacznie
odchodzić. Dla mnie wydanie gorącego obiadu zawsze jest największym stresem.
Zastanawiam się
czasami, ilu gości na dużych imprezach
zastanowiło się, jak kuchnia to robi, że w ciągu 20 minut wydaje około 300 - 400
dań. Nie ma takiej możliwości, żeby przy takiej ilości dań, wszystko
smażyć na patelniach i podawać.
Osobiście mam zasadę, dania smażę w dniu imprezy, wiem, że na pewno są wtedy
najświeższe, a już samo podgrzanie to przed wydaniem wykona piec konwekcyjny.
Dobrym pomysłem
jest przygotowanie weselnego menu ,
wydrukowanie go na ładnym papierze i położenie przed każdą parą na stole. Można
również takie menu wydrukować na rewersie
np. zdjęcia pary młodej ze ślubu cywilnego. Każdy z
zaproszonych gości, będzie wiedział, co i o której godzinie będzie podawane.
Brak takiej
informacji skutkuje tym, że każdy nakłada te dania, które pierwsze pojawiają się na stole, mimo tego, że np.
mamy w menu 4 czy 5 różnych gorących dań. Pozostałe dania są prawie nie
tknięte i wracają do kuchni. Jest to również czasami plus, ponieważ jedzeniem
możemy trochę manipulować ( ale określenie wymyśliłem). Możemy najpierw podać te dania,
których mamy najwięcej, jak również te, o których będziemy wiedzieli, że goście
sięgają po nie najczęściej. Ze swojej obserwacji niezmiennie w tym rankingu na
pierwszym miejscu jest kotlet de volaille i poczciwy schabowy.
W dobrej restauracji
wydanie np. dla 100 osób - 5 rodzajów
gorących drugich dań, plus ziemniaków, frytek i 1 gorącej jarzyny, ( 2 zimne surówki podajemy wcześniej) - nie
powinno zająć więcej niż 20 minut.
Ustalmy również ile
półmisków podajemy na stoły. Zasada jest taka. Każdy rodzaj gorącego, czy też zimnego dania powinien być
rozstawiony co 8 osób ( myślę tutaj o szerokich stołach i osobach siedzących naprzeciwko
siebie) 4+4.
Czyli zakładając, że podajemy obiad na około 100 osób,
przed każdą ósemką, powinno stać 5 półmisków dań gorących, 1 ziemniaków, 1
frytek, 2 surówki i jedna jarzyna gorąca. Podając np. de volaille i kotlet
panierowany możemy podać te dania na 1 półmisku. Będziemy mieli wtedy 4
półmiski z daniami gorącymi, reszta bez zmian.
Co podać w tych 5
rodzajach ,np. kotlet schabowy Rajców, kotlet de volaille, filet z kurczaka z
pesto pod mozzarellą, filet z łososia na młodym szpinaku, staropolski zraz
zawijany.
Czyli mamy - wieprzowinę, 2 x drób, wołowinę i rybę.
Teraz ilość dań
które zamówimy. Przecież na 100 osób nie zamówimy 500 drugich dań. To całkowity
nonsens. Nikt nie jest w stanie zjeść przez 1,5 godziny ( tyle przeważnie trwa
obiad) 5 dań. Z mojej wieloletniej praktyki wynika, że należy zamówić 2,5
dania na osobę. Teraz ktoś powie i co mają dzielić po połowie. Nie w tym rzecz.
Są osoby które zjedzą 1 danie, większość
2 drugie dania, a nieliczni " smakosze" maksymalnie 3 dania. Średnia 2,5 na osobę jest bardzo dobra.
Jeżeli uznacie , że to mało, że macie w rodzinie samych " smakoszy"
to 3 dania w zupełności wystarczą. Z
tych dań i tak 25 % po obiedzie, wróci
do kuchni.
Jeżeli następnego
dnia mamy poprawiny, wtedy należy zamówić pełną ilość 500 drugich dań, ale nie popełniajmy błędu, żeby w dniu
wesela podać wszystkie dania na stół, tylko dlatego, żeby pokazać ile to
przygotowaliśmy gorących potraw i zobaczyć w niektórych oczach błysk zazdrości.
Ten
błąd nie jest do poprawienia. Nie można dwa razy
odgrzewać tych samych dań, będą niesmaczne, wysuszone, nie będą miały świeżego
smaku i wyglądu. Wystarczy, że będziemy musieli dołączyć te dania, które zeszły
poprzedniego dnia. Często zdarza się, że w trakcie kolacji ( piszę o weselu )
podajemy podgrzane gorące dania z obiadu. To się kisi na stole .Przy dobrze ułożonym
menu, tak nie będzie.
Każdy chce spróbować nowych dań, czy też zakąsek. Skoro już się
uprzemy, żeby podać te dania, podajmy np. te panierowane, a z sosami pozostawmy
na poprawiny.
Jeszcze kilka słów
o obiedzie .Cały czas piszę o weselu na około 100 osób. To, żeby sprawnie i
szybko obiad był wydany, w dużym stopniu zależy od obsługi. Obsługiwać takie wesele powinno 5 osób - 4 kelnerki plus jedna osoba koordynująca.
Razem 5 osób na sali. Po wydaniu obiadu, deseru i zakąsek, do obsługi wystarczą
3 osoby.
Jak
wydajemy drugie dania.
Najpierw w trakcie jedzenia zupy ustawiamy surówki. Następnie po zjedzeniu
zupy, ziemniaki, sosy, frytki, gorące jarzyny i drugie dania.
Pisałem tutaj o
staropolskim zrazie zawijanym. Oprócz tego, że możemy te zrazy podać np. w
razowym chlebie, powinniśmy, oprócz ziemniaków i frytek dodać kaszę gryczaną. Jeżeli podajemy kurczaka w potrawce, podajmy ryż.
Zamiast frytek, można podać pieczone
ziemniaki, krokiety ziemniaczane, kulki, cząstki.
Z reguły podaje się typowe dania kuchni polskiej, jednak
czasami, chcąc czegoś wyjątkowego, można przygotować potrawy regionalne lub z
kuchni świata. Pamiętajmy jednak, że nie wszyscy zechcą eksperymentować z
jedzeniem, szczególnie na imprezie suto zakrapianej alkoholem. Nie wszyscy nasi goście,
szczególnie osoby starsze, są miłośnikami owoców morza czy też sushi i z tymi
daniami trzeba uważać. No i ostatnia uwaga dotycząca obiadu. Jeżeli wesele
urządzamy w pałacyku czy w jakimś
dworku, można, a nawet powinny znaleźć się w jadłospisie dania z dziczyzny.
Z weselami to jest tak, jak piszę na swoim blogu. Do każdego podchodzę indywidualnie.
Dla mnie najważniejszy jest klient i jego zadowolenie ( oczywiście oprócz
pieniędzy, które zarabiam). Jeszcze jedna jest dla mnie bardzo ważna sprawa,
nawet czasami ważniejsza od tych pieniędzy. To, kiedy klient przyjdzie do
kuchni i cała załoga usłyszy - dziękuję
było bardzo smaczne i ładnie podane .My w kuchni wcale nie czekamy na
butelkę wódki, ale na to słowo dziękuję. I to na razie tyle na temat obiadu.
Przechodzimy do
deseru, no może jeszcze trochę o alkoholu.
Alkohol odgrywa ważną rolę w weselnym menu. Różne są upodobania
gości. Oprócz czystej wódki i białego wina, powinno być również wino czerwone,
likier, dobre brandy lub koniak i oczywiście szampan ,którym wznosimy toasty.
Alkohol powinien pasować do podawanych potraw czy deserów. Od tego są inni, i
nie muszą to być od razy somalierzy. Dobry kelner czy barman z pewnością dobrze
w tym temacie doradzi.
Desery podajemy po obiedzie. Obsługa powinna zebrać
wszystkie półmiski z pozostałymi potrawami po obiedzie i postawić talerzyki do deseru. Zdecydowanie zbieramy
wszystkie pozostałości , ze względów estetycznych jak również po to, aby przy
deserze nie mieszały się zapachy.
Przy zawieraniu umowy, sprawdzić , czy desery są wliczone
w cenę. Przeważnie jest tylko kawa, herbata i np. lody. Ciasta, owoce i tort
należą do nas.
No i bardzo dobrze. Zamówimy takie ciasta i w takiej
cukierni, które lubimy najbardziej. Ciasta powinny być zróżnicowane gatunkowo(
nie powinno być np. ciast tylko z kremem ).
Upewnijmy się również co do gatunku kawy i herbaty podanej
nam przez restaurację. Jest to ważne o tyle, żeby nie dostać czegoś co się do
picia nie nadaje, a nazwa herbata jest tylko na opakowaniu.
Przy deserach podajemy wina słodkie, likiery i koniak.
Tutaj możemy
trochę zabłysnąć, zamawiając np. lody zapiekane w piekarniku, tak zwane
lody Alaska, albo płonące kule lodowe z
frytkownicy.
Dobrym pomysłem, o wiele lepszym od straganu wiejskiego,
czy też stołu wiejskiego, jest zamówienie fontanny czekoladowej . W
Polsce jest to nowość, która zaczyna królować na różnych imprezach. W Stanach
Zjednoczonych fontanna znana jest od dawna.
Fontanna czekoladowa wygląda jak kilkupiętrowy tort.
Gorąca czekolada spływa kolejno po kaskadach, a goście zanurzają w niej kawałki
owoców, ciasteczek, wafelków. Najlepiej zamówić taką fontannę w profesjonalnej
firmie łącznie z obsługą.
Ciekawą nowością szczególnie w lecie jest " Wedding ice bar " - jest to urządzenie o
nazwie Granitor do schładzania zimnych, bardzo smacznych i orzeźwiających
napojów do konsystencji śniegu, nazywanych granitą. Napoje powstają na bazie
świeżych owoców, naturalnych soków i doskonale smakują z dodatkiem alkoholu.
Ciekawym pomysłem jest , oprócz podania o północy tortu weselnego – jako
preludium podawania deserów tzw. "
Capcake tower " czyli wieża wypełniona mnóstwem małych babeczek
przecudnie udekorowanych, które ułożone na specjalnych stojakach tworzą piękny
i niepowtarzalny weselny tort.
Dobrym pomysłem, komponując stół owocowy, jest
umieszczenie na nim tzw. palmy owocowej
wykonanej z kilku ananasów, przeważnie 7-8 szt.
z powbijanymi w nie koreczkami owocowymi .Dodaje to trochę egzotyki i
nowoczesności, ale pamiętajmy ,że do tego trzeba trochę wprawy, więc lepiej
powierzyć to fachowcom.
Jest również fontanna alkoholowa z mieniącą się tęczą świateł i kolorów, do tego pokazy barmańskie.
Ogólnie jest w czym wybierać, żeby dodać elegancji i wzbudzić
zachwyt zaproszonych gości.
Te dodatkowe atrakcje, najlepiej załatwić samemu. Jest
dużo firm specjalizujących się w tego typu usługach. Jeżeli będziemy chcieli
załatwić to przez "naszego
właściciela restauracji" ,w której
urządzamy wesele, on za jeden telefon skasuje 100% narzutu do ceny tej usługi. Lepiej zaznaczyć
w umowie, że np. za 1 godzinę pokazu z konsumpcją prowadzoną przez inną
firmę, właściciel nie pobierze żadnej, a najwyżej symboliczną opłatę.
W ten sposób, dochodzi godzina 20:00 ( początek godzina
17:00 ) wszyscy w szampańskich humorach, bawią się doskonale, wodzirej ,który
na takiej imprezie jest konieczny ,miał podczas deseru trochę wolnego,
orkiestra też się jeszcze nie napracowała i teraz czas na zakąski.
Jest wódka, to musi być i zakąska. Jakie podać zakąski ?
Osobiście uważam - uniwersalne, bez jak to się mówi wodotrysków.
1. półmisek mięs i
rolad pieczonych - wystarczą 3 gatunki - np. schab pieczony ze śliwką (morelą,karambolą), karkówka szpikowana czosnkiem, rolada z boczku faszerowanego mięsem, galantyna z kurczaka, kaczki itp.
2. półmisek szynek i wędlin - polędwica wędzona, dobra szynka, salami,
kabanosy ;
3. deska serów - twardych, pleśniowych, kozich do tego kiść
winogron, orzechy;
4.dwa rodzaje sałatek np. tradycyjna jarzynowa - zawsze bardzo popularna,
dla osób uważającą tę sałatkę za bardzo pospolitą ,proponuję podać na niej pół
jajka owiniętego szynką i już będzie to się nazywało jajko z szynką na sałatce,
poza tym grecka, francuska, z
kurczakiem, tuńczykiem .
Przy wyborze sałatek należy pamiętać, żeby nie zamawiać
wszystkich z dodatkiem majonezu. Należy też pamiętać o ilości tych sałatek. Nie
robić ich zbyt dużo, ponieważ następnego dnia już ich nie podamy.
5. ryba w galarecie, tutaj można połączyć na jednym
półmisku dwa gatunki np. łososia i pstrąga, oczywiście można podać tylko jeden gatunek, albo podać je osobno,
6. ryba wędzona. Jeżeli decydujemy się na ten rodzaj
zakąski, postarajmy się taką rybę zamówić w wędzarni i odebrać w dzień wesela,
7. małe tymbaliki np. z kurczaka w galarecie,
8. obowiązkowo śledź, jest bardzo lubiany, nie musi być
go dużo. Można podać na małych półmiseczkach np. duet śledziowy,
9. marynaty, czyli ogóreczki konserwowe, papryki,
cebulki, małe kolby kukurydzy, pieczarki konserwowane, grzybki
10. sosy – np. tatarski, czosnkowy, chrzanowy
11. pieczywo i masło
Jest to zestaw w zupełności wystarczający. Nikt nie
będzie głodny. Oczywiście, jeżeli decydujemy się na tzw.wiejski stół, to
zrezygnujemy z półmisków z wędliną i mięsami pieczonymi. Chociaż do końca nie
wiem, czy chciało by mi się wstawać od stołu i iść da tego stołu wiejskiego, po
kawałek wędliny.
Jeszcze na pewno ktoś zapyta, a ile ma być tych mięs
pieczonych, wędlin, ryb.
Mięsa pieczone, wędliny i sery - po 3 dag z każdego asortymentu na 1 osobę. Ta ilość w zupełności wystarczy,
daje to ok. 30 dag na osobę, do tego pozostałe ryby, tymbaliki , marynaty i śledzie.
Co powinno się znaleźć na stole wiejskim - kiełbasy swojskie, balerony,
salcesony, kaszanka, pasztety, boczek pieczony, pieczenie, jakieś pierogi
i oczywiście domowy smalec, ogórki
kiszone, chrzan, musztarda i pieczywo wiejskie.
Godzina 23:00 - czas na gorące danie.
Tutaj możemy na bogato, podać np. dzika z jałowcem, prosiaka faszerowanego, udziec pieczony z fanfarami i płonącymi racami. Możemy też skromniej, co wcale nie znaczy dużo taniej, podać dobrego oryginalnego, zrobionego z polędwicy wołowej boeuf Stroganowa. Możemy podać jeszcze taniej, podając np. płonące szaszłyki z drobiu. Co również przy odpowiedniej oprawie muzycznej zostanie zauważone przez gości.
Podanie tortu to zawsze najsłodszy moment przyjęcia
weselnego. Przeważnie tort weselny jest piętrowy . Trzeba nim obdzielić
wszystkich weselnych gości. Zamówmy go w dobrej cukierni, ładnie i nowocześnie
udekorowany ( np. świeżymi kwiatami czy
też z wzorkiem kwiatowym ręcznie malowanym) .
Osobiście nie
jestem zwolennikiem różnych kolorowych sztucznych pomad, zdjęć, figurek z masy
cukrowej, różnych sztucznych groszków itd. ( oczywiście, to rzecz gustu ),
decyzja zawsze należy do Was.
Pierwsze kawałki tortu kroi Para Młoda. Najpierw kroi Pan
Młody i podaje go swojej żonie, a następnie Ona kroi i jemu podaję. Kolejne kawałki, kroją razem i najpierw
częstują swoich rodziców, dziadków, a potem pozostałych gości.
Wspólne krojenie tortu, symbolizuje, że od dzisiaj Młoda
Para razem będzie dzielić życie i razem podejmować
ważne decyzje. Tort powinien być słodki ,bo to symbol słodkiego życia.
No i tak nam zeszło do godziny 1:30, czas na coś gorącego
np. barszczyk z lub bez pasztecika, bogracz , żurek. To na prawdę wystarczy.
Barszcz czy np. dobry bulion, powinien być na życzenie do końca wesela.
Jak wybrać właśnie ten swój wymarzony lokal, restaurację.
Tutaj nie ma jakiejś pewnej recepty. Można zorientować się w komentarzach o
danym lokalu w internecie, ale uprzedzam nie zawsze jest to wiarygodne. Z
reguły nie biorę pod uwagę wpisów, bez adresu mailowego. W ten sposób mogę skonsultować
wydaną opinię przez inną osobę. Spotkałem się już ze złymi opiniami
pisanymi przez konkurencję i jednorazowymi
adresami internetowymi.
Z tym to bywa różnie, piszą ludzie zawistni,
zazdrośni, złośliwi, piszą różni. Żeby wydać swoją opinię muszę sam się
przekonać.
Dobrym sposobem, jest wybranie się, przed wyborem
restauracji, z rodziną na powiedzmy niedzielny obiad i zamówienie różnych dań.
Ocena czasu oczekiwania, dekoracji potraw, no i oczywiście smaku kucharza.
Można również poprosić o pokazanie zdjęć półmisków podawanych na weselach,
dekoracji stołów itp.
W następnej części podam konkretne jadłospisy na wesela.
Serdecznie, oczywiście jeżeli ten tekst się podobał, zapraszam.
PS. wiem, że się
naraziłem niektórym restauratorom ( głównie tym mistrzom od recyklingu i
tym nazywającym się gastronomikami), ale co mi tam. Mogę sobie na to pozwolić.
Christopher
obszerny i bardzo ciekawy artykuł, miło się czytało, w wielu kwestiach mamy wspólne poglądy :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w wielu kwestiach z autorem. A będąc przy organizacji wesel wiem ," że jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził".
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przeczytałam Twój tekst. Piszesz sensownie i na bardzo ważne sprawy zwróciłeś naszą uwagę. Mnie już wprawdzie takie wesele (jako wystawiającej osoby) nie czeka, ale wiele się dowiedziałam na co zwrócić uwagę. Może komuś podpowiem. Teraz się bawię na weselach jako gość. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe.Dobrze że jeszcze jestem starą panną hihi :D
OdpowiedzUsuńBardzo przydatne wiadomości i szkoda, że 10 lat temu nie miałam takich podpowiedzi :) Z moich doświadczeń wynika, że jedzenie to był największy problem i przy moim weselu i chrzcinach dzieci... Ale jak się człowiek nie znał to niestety, wyszło jak wyszło.
OdpowiedzUsuńWięcej takich porad na blogu wyjdzie nam na plus :) pozdrawiam!
Przeczytałam już wcześniej i na prawdę przydatne rady. Ale chciałam o czym innym. Proszę o wpis poświęcony podawaniu jedzenia- kompozycji, dekoracji itp. Byłoby super, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdobrze to wszystko wiedzieć, tym bardziej, że wesele jeszcze przede mną ;)
OdpowiedzUsuńU nas na Pogórzu wesela są dużo skromniejsze - nigdy jeszcze nie byłam na takim, jakie Ty proponujesz. W moim kręgu rodziny, sąsiadów i przyjaciół takie wesele to byłby jakiś zupełnie światowy "wypas" i podejrzewam, że połowa stryków i wujanek czułaby się jak w "Dynastii". Byłam na weselu całkiem niedawno, pod Krosnem - żaden z talerzy ani półmisków nie przypominał Twoich wspaniałości, ale także bawiliśmy się znakomicie. No i u nas jest jednak dużo taniej. Są jeszcze wesela, gdzie gotują i pieką baby z rodziny, ewentualnie przynajmuje się kucharkę "szefową", która się zna na logistyce. Dlatego przeczytałam ten tekst owszem, z przyjemnością, nacieszyłam oczy ślicznymi potrawami i powyobrażałam sobie ich smak, ale pewnie Martika (któren już skończył 19 lat! nie mówiąc o 23 -letnim Jurandzie) będę pewnie wydawać po staremu ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący artykuł, wiele ciekawych i wartych wykorzystania wskazówek. Bardzo przyjemnie się czytało. Jeśli mnie nadarzy się jeszcze ta okazja to napewno z nich skorzystam. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńArtykuł bardzo przydatny. U nas na Lubelszczyźnie takiego lokalu szukać ze świecą...O wołowinie można zapomnieć...Menu prawie wszędzie takie samo - wszędzie rosół, schabowy, udka na ryżu...Dla mnie kończy się na tym, że z wesel wychodzę głodna, bo takie jedzenie to dla mnie żaden rarytas, a w dodatku wszystko jest tragicznie tłuste. W moim regionie domów weselnych powstaje jak grzybów po deszczu...Budynki piękne, a kuchnia wszędzie taka sama...To bardzo zniechęca do własnego wesela w przyszłości
OdpowiedzUsuńChciałabym żebyś przyrządził moje wesele ha ha. Jak widzę te foty dobrego jedzenia to mi ślinka leci. Wiem że wszystko było by świeże i dobre a nie jak często bywa byle jakie i na jedno kopyto , a właściwe wszystko smakuje jednym smakiem magi.Twoi weselnicy na pewno są zachwyceni. Artykuł przeczytałam z wielką chęcią, od tego bardzo ciekawy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja wesela mam juz za sobą... przynajmniej większość, swoje przede wszystkim, ale na pewno za kilka dobrych lat (mam nadzieję) moje Dziecię dorośnie i będzie kręcić nosem na wesele organizowane w remizie strażackiej, rany ale to były czasy... :), teraz jest ogromny wybór wszystkiego, od fantastycznych miejsc poczynając, po menu weselne:) Bardzo przydatny artykuł, Kris :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący artykuł, ciekawie napisany o niektórych radach nie miałam pojęcia. Fajnie jak ktoś" od kuchni "udziela rad. Czekam na kolejne artykuły.
OdpowiedzUsuńO kurczę, dlaczego ja przyszłam do Ciebie z samego rana, od razu jestem głodna... :))
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie to przedstawiłeś i może komuś, kto oczekuje zaślubin polecę ten artykuł.
A tak w ogóle to zamieszczę go u siebie na FB, też będzie dobrze... :))
Może akurat ktoś się zgłosi.
Pozdrawiam serdecznie.
Na dowód, że nie kłamię podaję linka do mojej strony :)
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/pages/Babuni-blog49blogonetpl/368789133211738
Muy interesante todo tu artículo. He empezado a leer y no he podido parar. Gracias por tanta información. Un saludo.
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńHola Chistopher un articulo mu interesante para todos y muchas gracias por tus consejos son muy interesantes
OdpowiedzUsuń!!! un saludo !!!
El toque de Belen
Rady, które warto zapamiętać:) Jestem pod wielkim wrażeniem Twojego kunsztu kulinarnego:) wszystkie potrawy wyglądają cudownie:)
OdpowiedzUsuńCzuję się bogatsza w cenną wiedzę wychodząc stąd :) Widać, że jesteś profesjonalistą w tym co robisz :)
OdpowiedzUsuńCzytajac ten artykul, uznalem, ze cos jest chyba nie tak:) Tak dobrego tekstu nie
OdpowiedzUsuńznajdziecie w zadnej gazecie!
Zobacz także moją stronkę : Czarna Hancza
Bardzo trafny artykuł, zwłaszcza dla tych , którzy mają układać menu na wesele z właścicielem lokalu za dwa tygodnie.Tego mi brakowało!!!!!!
OdpowiedzUsuńWow! Przepiękne dania prezentujecie. Aż mam teraz ochotę na nie wszystkie.
OdpowiedzUsuń