.

sobota, 9 listopada 2013

Wesele w restauracji - rady i małe sekrety Christophera.


Przeczytaj - warto,  może Twoje konto bankowe tak  bardzo nie ucierpi.

Długo  zastanawiałem czy umieścić  ten tekst na blogu. Dużo moich znajomych zwracało sie do mnie z pytaniem - jak urządzić w lokalu wesele, żeby było udane. Może ten tekst się przyda. Bardzo jestem ciekawy Waszych komentarzy. Jeżeli będzie zainteresowanie, napiszę, jak urządzić  przyjęcie w wynajętym lokalu, ile i czego należy kupić, jak  wykorzystać  kupione produkty. Serdecznie zapraszam do lektury. Christopher.

Zgadzam się z powiedzeniem  - pamiętaj,  nigdy nie zrobisz tak, by wszyscy byli zadowoleni.
To jest  tylko propozycja i moje spostrzeżenia.  Każdy ma swój smak , swój pomysł  i  to należy szanować.
 Urządzając wesele, najpierw należy sobie odpowiedzieć, dla kogo urządzamy, jaki jest przedział wiekowy, z jakiego regionu  pochodzą nasi goście, jak długo wesele będzie trwało ,czy będą na drugi dzień poprawiny i jeszcze wiele pytań które nas nurtują.

Spójrzmy prawdzie w oczy – to weselne menu, będzie obok muzyki i ogólnej atmosfery jednym z najczęściej komentowanych elementów Waszego wesela. To duże wyzwanie zwłaszcza, gdy planujecie przyjęcie na kilkadziesiąt osób. Im więcej gości, tym trudniej wszystkich zadowolić. Choćbyście się dwoili i troili, to nie ma możliwości, aby sprostać kulinarnym oczekiwaniom każdego z osobna. Jest za to kilka sposobów, aby Wasze weselne menu pozostawiło bardzo dobre wrażenie ogólne.

W dużych miastach ceny urządzenia wesela w restauracji, są tak wysokie, że nawet platynowej  karcie robi się smutno. Do tego jeszcze jakakolwiek zmiana w podsuniętym nam przez właściciela jadłospisie, urasta do problemu na skalę całego województwa. Nie dajmy się nabrać  na tekst np. pokój dla Państwa młodych gratis, czy też za jedzenie dla orkiestry Państwu nie policzymy. Po pierwsze, pokój  to cena tylko około 200 zł, a orkiestra i tak dostanie jedzenie z Waszej puli. Przy ilości 100 - 120 osób, to szczegół. Idąc dalej tym tokiem, wiadomo, że obsługa też ten obiad skonsumuje, czy to oficjalnie, czy to gdzieś na uboczu w kącie. Ci ludzie będą pracowali 10 - 12 godzin i z kanapkami do pracy nie przyjdą.
Ostatnio przeczytałem ofertę jednej  z restauracji, w której to głupota goni głupotę - cytuję -  " W załączeni u przesyłam menu. W cenie jest również: sala bankietowa lub restauracyjna z miejscem do tańczenia, niezapomniana  noc poślubna z niespodzianką?? ( to mnie najbardziej zainteresowało ), profesjonalna obsługa, (ciekawe jaka by była, gdybym  chciał dopłacić), brak dodatkowych opłat za parking, toalety itd. Nie będę wypisywał pozostałych bredni. Omijajmy z daleka takie oferty.

Większą część mojego życia spędziłem w Gdańsku, mieszkając w kamienicy z dobrej przedwojennej  cegły. Od kilku lat mieszkam na wsi, 15 minut od Gdyni i obserwuję lokale w mojej okolicy. Większość  z nich jest nowa, bardzo ładnie położona, dużo zieleni w okolicy, miejsce zabaw dla dzieci  i co bardzo ważne ,swoim wystrojem i wyposażeniem niejednokrotnie przewyższają  te w mieście. Ceny wesel znacznie różnią się, a różnice dochodzą do 100 zł za to samo, a niejednokrotnie ciekawsze menu. Obecnie w trójmieście  ceny wesel  rozpoczynają się od 190 - 350 zł od osoby, poza miastem 150 - 190. Jest to znacząca różnica i czasami warto się nad tym zastanowić. Goście przeważnie i tak  przyjeżdżają samochodami, a dla pozostałych można zamówić busiki.
 Wesel poniżej 140 zł, raczej nie brał bym pod uwagę. Koszt wesela trwającego około 10 godzin, krótszego zresztą też, to nie tylko koszt towaru, a również : - pensja pracowników kuchni, obsługi, prądu, gazu, podatki, ZUS, amortyzacja sprzętu, pralnia, sprzątanie po weselu i wiele jeszcze innych kosztów. Na końcu jest zysk właściciela.

Teraz dzieci na weselu. Osobiście jestem temu przeciwny. Po kilku godzinach, dzieci stają się marudne, zmęczone, chcą żeby się nimi zajmować. Różne ciocie i wujkowie przez chwilę się nimi zajmują, czy to z czystej miłości czy też uprzejmości. Czasami zdarzają się lokale z profesjonalną opieką na czas wesela i tapczanikami, gdzie to zmęczone nasze pociechy można położyć , ale przeważnie kończy się to na krzesłach w rogu sali. Uważam, iż pomimo tego, że Wszyscy kochamy nasze dzieci, powinniśmy  zostawić je, na noc pod dobrą opieką w domu.
 My ,w tę jedną z nielicznych w naszym życiu nocy  zabawimy się, a dzieci normalnie jak każdą noc spędzą w swoim łóżku. Zdarzają się również przypadki, że rozbawieni rodzice, wychodząc z wesela zapominają o swoich pociechach i zostawiają je śpiące na krzesłach. To wcale nie jest śmieszne, pamiętam taki moment , kiedy to ekipa sprzątająca salę , znalazła śpiące dziecko za stertą kartonów po alkoholu.
Jeżeli na drugi dzień planujemy poprawiny, to teraz dzieci mogą być. Przeważnie trwa to krócej, zaczyna wcześniej, twarze co niektórych  bardziej świeże, no  i niech małe  pociechy wchodzą w wielki świat.

Teraz trochę o orkiestrze. Należy zaznaczyć w umowie, że dania dla orkiestry podajemy jako pierwsze. Jest to ważne, gdyż pozwala uniknąć sytuacji, w której wszyscy goście zjedzą i niecierpliwią się, czekając na muzykę , która jako ostatnia otrzymała swoje danie i teraz zjada je w pośpiechu.
 Również  z wodzirejem,  kelnerzy powinni konsultować to, kiedy zostanie podana kolejna potrawa, a to dlatego, aby zespół nie zaczął grać w momencie, kiedy dania zostają wnoszone na salę i  w odpowiednim czasie ogłosił przerwę.

Bardzo ważna jest różnorodność potraw, wesele bez dobrego jedzenia, nie może się udać,  pamiętajmy o tym ustalając, czy układając menu. Pamiętać należy o wegetarianach, jest ich coraz więcej i kuchnia, jeżeli podamy ilość osób, nie będzie miała z tym tematem, żadnego problemu.

Nigdy nie byłem zwolennikiem podawania dań na talerzach. Wesele to nie wycieczka, nawet na stypie są dwa rodzaje mięsa, podane na półmiskach. Z obiadem na weselu nie należy się spieszyć. Jest to najbardziej uroczysty posiłek . Czas trwania, zależy od kultury i upodobań zaproszonych gości. Dobrze jeżeli np. świadek będzie się w tym względzie konsultował z głównym kelnerem, czy też personelem restauracji. Ogólnie już w umowie określamy, o której godzinie podajemy poszczególne dania, ale czasami trzeba coś skorygować.


Po przywitaniu pary młodej, goście zasiadają do stołu.  Jestem zwolennikiem małej przystawki, może to być np. plasterek włoskiej  mozzarelli  z wędzonym łososiem, tartaletka  z musem z wątróbki z dodatkiem brandy itd. Dlaczego jestem zwolennikiem podania przystawki. Z kilku powodów. To ma być małe dzieło sztuki kucharza, ma cieszyć oko i łechtać podniebienie. Goście będą chwilę zajęci ,zasiadają do stołu i wiem, że podając zupę wszyscy dostaną ją gorącą. Jak zaczynam od zupy, to często goście chodzą jeszcze po sali, rozmawiają w holu, czegoś zapomnieli ,a zupa stygnie. Jest to dla mnie również bardzo ważna informacja, że mogę  włączyć piece i grzać gorące dania.

Zupa, o niej napiszę  tak. Oprócz królującego wszędzie na weselach rosołu, są jeszcze takie zupy jak, krem ze świeżych  pomidorów z listkami bazylii, krem z borowików, brokułów, zupa cytrynowa i wiele innych. Ten sławny polski rosół różnie w różnych restauracjach wychodzi. Tylko niektóry prawdziwy gastronomik pojedzie na wieś i kupi kilka kur na rosół. Te sklepowe kury, to nadają się co najwyżej do ugotowania kapuśniaku. Dobrego rosołu się  na nich nie ugotuje, a rzadko który kucharz, będzie gotował rosół jak kiedyś - wołowina, kura, cielęcina, odrobina wątróbki itd

Bardzo często zdarza się, że wesele zaczyna się np: o godzinie 17:00, a goście zasiadają do stołu o 17:40. Ktoś zapyta, no i co z tego? , przecież zapłaciliśmy m. in. za czas trwania imprezy.

Te dodatkowe  40 minut grzania dań w piecu konwekcyjnym, to dla szefa kuchni tragedia. Dania się wysuszają, z de volaille wycieka masło. Na parowanie nie mogę przełączyć, ponieważ panierka na kotletach zacznie odchodzić. Dla mnie wydanie gorącego obiadu zawsze jest największym stresem.
Zastanawiam się czasami,  ilu gości na dużych imprezach zastanowiło się, jak kuchnia to robi, że w ciągu 20 minut wydaje około 300 - 400 dań. Nie ma takiej możliwości, żeby przy takiej ilości dań, wszystko smażyć  na patelniach i podawać. Osobiście mam zasadę, dania smażę w dniu imprezy, wiem, że na pewno są wtedy najświeższe, a już samo podgrzanie to przed wydaniem wykona piec konwekcyjny.

Dobrym pomysłem jest  przygotowanie weselnego menu , wydrukowanie go na ładnym papierze i położenie przed każdą parą na stole. Można również takie menu wydrukować na rewersie  np.  zdjęcia  pary młodej ze ślubu cywilnego. Każdy z zaproszonych gości, będzie wiedział, co i o której godzinie będzie podawane.
Brak takiej informacji skutkuje tym, że każdy nakłada te dania, które pierwsze  pojawiają się na stole, mimo tego, że np. mamy w menu  4 czy 5 różnych  gorących dań. Pozostałe dania są prawie nie tknięte i wracają do kuchni. Jest to również czasami plus, ponieważ jedzeniem możemy trochę manipulować ( ale określenie  wymyśliłem). Możemy najpierw podać te dania, których mamy najwięcej, jak również te, o których będziemy wiedzieli, że goście sięgają po nie najczęściej. Ze swojej obserwacji niezmiennie w tym rankingu na pierwszym miejscu jest kotlet de volaille i poczciwy schabowy.
W dobrej restauracji wydanie np. dla 100 osób -  5 rodzajów gorących drugich dań, plus ziemniaków, frytek i 1 gorącej  jarzyny, ( 2 zimne surówki  podajemy wcześniej) -  nie powinno zająć więcej niż  20 minut.


Ustalmy również ile półmisków podajemy na stoły. Zasada jest taka. Każdy rodzaj  gorącego, czy też zimnego dania powinien być rozstawiony co 8 osób ( myślę tutaj o szerokich stołach i osobach siedzących naprzeciwko siebie) 4+4.
Czyli  zakładając, że podajemy obiad na około 100 osób, przed każdą ósemką, powinno stać 5 półmisków dań gorących, 1 ziemniaków, 1 frytek, 2 surówki i jedna jarzyna gorąca. Podając np. de volaille i kotlet panierowany możemy podać te dania na 1 półmisku. Będziemy mieli wtedy 4 półmiski z daniami gorącymi, reszta bez zmian.

Co podać w tych 5 rodzajach ,np. kotlet schabowy Rajców, kotlet de volaille, filet z kurczaka z pesto pod mozzarellą, filet z łososia na młodym szpinaku, staropolski zraz zawijany.
 Czyli mamy -  wieprzowinę, 2 x drób, wołowinę i  rybę.
Teraz ilość dań które zamówimy. Przecież na 100 osób nie zamówimy 500 drugich dań. To całkowity nonsens. Nikt nie jest w stanie  zjeść przez 1,5 godziny ( tyle przeważnie trwa obiad) 5 dań. Z mojej wieloletniej praktyki wynika, że należy zamówić 2,5 dania na osobę. Teraz ktoś powie i co mają dzielić po połowie. Nie w tym rzecz. Są osoby które zjedzą 1 danie, większość  2 drugie dania, a nieliczni " smakosze" maksymalnie 3  dania. Średnia 2,5 na osobę jest bardzo dobra. Jeżeli uznacie , że to mało, że macie w rodzinie samych " smakoszy" to 3  dania w zupełności wystarczą. Z tych dań i tak 25 % po obiedzie,  wróci do kuchni.

Jeżeli następnego dnia mamy poprawiny, wtedy należy zamówić pełną ilość 500 drugich dań, ale nie popełniajmy błędu, żeby w dniu wesela podać wszystkie dania na stół, tylko dlatego, żeby pokazać ile to przygotowaliśmy gorących potraw i zobaczyć w niektórych oczach błysk zazdrości.
 Ten błąd  nie  jest do poprawienia. Nie można dwa razy odgrzewać tych samych dań, będą niesmaczne, wysuszone, nie będą miały świeżego smaku i wyglądu. Wystarczy, że będziemy musieli dołączyć te dania, które zeszły poprzedniego dnia. Często zdarza się, że w trakcie kolacji ( piszę o weselu ) podajemy podgrzane gorące dania z obiadu.  To się kisi na stole .Przy dobrze ułożonym menu, tak nie będzie.
 Każdy chce spróbować  nowych dań, czy też zakąsek. Skoro już się uprzemy, żeby podać te dania, podajmy np. te panierowane, a z sosami pozostawmy na poprawiny.
Jeszcze kilka słów o obiedzie .Cały czas piszę o weselu na około 100 osób. To, żeby sprawnie i szybko obiad był wydany, w dużym stopniu zależy od obsługi. Obsługiwać  takie wesele powinno 5 osób -  4 kelnerki plus jedna osoba koordynująca. Razem 5 osób na sali. Po wydaniu obiadu, deseru i zakąsek, do obsługi wystarczą 3 osoby.
 Jak wydajemy drugie dania. Najpierw w trakcie jedzenia zupy ustawiamy surówki. Następnie po zjedzeniu zupy, ziemniaki, sosy, frytki, gorące jarzyny i drugie dania.
Pisałem tutaj o staropolskim zrazie zawijanym. Oprócz tego, że możemy te zrazy podać np. w razowym chlebie, powinniśmy, oprócz ziemniaków i frytek dodać kaszę gryczaną. Jeżeli podajemy kurczaka w potrawce, podajmy  ryż. Zamiast frytek, można podać pieczone ziemniaki, krokiety ziemniaczane, kulki, cząstki.

Z reguły podaje się typowe dania kuchni polskiej, jednak czasami, chcąc czegoś wyjątkowego, można przygotować potrawy regionalne lub z kuchni świata. Pamiętajmy jednak, że nie wszyscy zechcą eksperymentować z jedzeniem, szczególnie na imprezie suto zakrapianej  alkoholem. Nie wszyscy nasi goście, szczególnie osoby starsze, są miłośnikami owoców morza czy też sushi i z tymi daniami trzeba uważać. No i ostatnia uwaga dotycząca obiadu. Jeżeli wesele urządzamy w pałacyku czy  w jakimś dworku, można, a nawet powinny znaleźć się w jadłospisie dania z dziczyzny.

Z weselami to jest tak, jak piszę na swoim blogu. Do każdego podchodzę indywidualnie. Dla mnie najważniejszy jest klient i jego zadowolenie ( oczywiście oprócz pieniędzy, które zarabiam). Jeszcze jedna jest dla mnie bardzo ważna sprawa, nawet czasami ważniejsza od tych pieniędzy. To, kiedy klient przyjdzie do kuchni i cała załoga usłyszy - dziękuję było bardzo smaczne i ładnie podane .My w kuchni wcale nie czekamy na butelkę wódki, ale na to słowo dziękuję. I to na razie tyle na temat obiadu.


Przechodzimy do deseru, no może jeszcze trochę o alkoholu.
Alkohol odgrywa ważną rolę w weselnym menu. Różne są upodobania gości. Oprócz czystej wódki i białego wina, powinno być również wino czerwone, likier, dobre brandy lub koniak i oczywiście szampan ,którym wznosimy toasty. Alkohol powinien pasować do podawanych potraw czy deserów. Od tego są inni, i nie muszą to być od razy somalierzy. Dobry kelner czy barman z pewnością dobrze w tym temacie doradzi.

Desery podajemy po obiedzie. Obsługa powinna zebrać wszystkie półmiski z pozostałymi potrawami po obiedzie i postawić  talerzyki do deseru. Zdecydowanie zbieramy wszystkie pozostałości , ze względów estetycznych jak również po to, aby przy deserze nie mieszały się zapachy.
Przy zawieraniu umowy, sprawdzić , czy desery są wliczone w cenę. Przeważnie jest tylko kawa, herbata i np. lody. Ciasta, owoce i tort należą do nas.
No i bardzo dobrze. Zamówimy takie ciasta i w takiej cukierni, które lubimy najbardziej. Ciasta powinny być zróżnicowane gatunkowo( nie powinno być np. ciast tylko z kremem ).
Upewnijmy się również co do gatunku kawy i herbaty podanej nam przez restaurację. Jest to ważne o tyle, żeby nie dostać czegoś co się do picia nie nadaje, a nazwa herbata jest tylko na opakowaniu.
Przy deserach podajemy wina słodkie, likiery i koniak.
Tutaj możemy trochę zabłysnąć, zamawiając np. lody zapiekane w piekarniku, tak zwane lody Alaska,  albo płonące kule lodowe z frytkownicy.
Dobrym pomysłem, o wiele lepszym od straganu wiejskiego, czy też stołu wiejskiego,  jest zamówienie fontanny czekoladowej . W Polsce jest to nowość, która zaczyna królować na różnych imprezach. W Stanach Zjednoczonych fontanna  znana jest  od dawna.
Fontanna czekoladowa wygląda jak kilkupiętrowy tort. Gorąca czekolada spływa kolejno po kaskadach, a goście zanurzają w niej kawałki owoców, ciasteczek, wafelków. Najlepiej zamówić taką fontannę w profesjonalnej firmie łącznie z obsługą.
Ciekawą nowością szczególnie w lecie jest " Wedding  ice bar " - jest to urządzenie o nazwie Granitor do schładzania zimnych, bardzo smacznych i orzeźwiających napojów do konsystencji śniegu, nazywanych granitą. Napoje powstają na bazie świeżych owoców, naturalnych soków i doskonale smakują z dodatkiem alkoholu.
Ciekawym pomysłem jest , oprócz  podania o północy tortu weselnego – jako preludium podawania deserów tzw. " Capcake tower " czyli wieża wypełniona mnóstwem małych babeczek przecudnie udekorowanych, które ułożone na specjalnych stojakach tworzą piękny i niepowtarzalny weselny tort.
Dobrym pomysłem, komponując stół owocowy, jest umieszczenie na nim tzw. palmy owocowej wykonanej z kilku ananasów, przeważnie 7-8 szt.  z powbijanymi w nie koreczkami owocowymi .Dodaje to trochę egzotyki i nowoczesności, ale pamiętajmy ,że  do  tego trzeba trochę wprawy, więc lepiej powierzyć to fachowcom.
Jest również fontanna alkoholowa z mieniącą się tęczą  świateł i kolorów, do tego pokazy barmańskie. Ogólnie jest w czym wybierać, żeby dodać elegancji  i wzbudzić  zachwyt zaproszonych gości.
Te dodatkowe atrakcje, najlepiej załatwić samemu. Jest dużo firm specjalizujących się w tego typu usługach. Jeżeli będziemy chcieli załatwić  to przez "naszego właściciela restauracji"  ,w której urządzamy wesele, on za jeden telefon skasuje  100% narzutu do ceny tej usługi. Lepiej zaznaczyć w umowie, że np. za  1 godzinę  pokazu z konsumpcją prowadzoną przez inną firmę, właściciel nie pobierze żadnej, a najwyżej symboliczną opłatę.


W ten sposób, dochodzi godzina 20:00 ( początek godzina 17:00 ) wszyscy w szampańskich humorach, bawią się doskonale, wodzirej ,który na takiej imprezie jest konieczny ,miał podczas deseru trochę wolnego, orkiestra też się jeszcze nie napracowała  i teraz czas na zakąski.
Jest wódka, to musi być i zakąska. Jakie podać zakąski ? Osobiście uważam - uniwersalne, bez jak to się mówi wodotrysków.

1. półmisek mięs  i rolad pieczonych - wystarczą 3 gatunki - np. schab pieczony ze śliwką (morelą,karambolą), karkówka szpikowana czosnkiem, rolada z boczku faszerowanego mięsem, galantyna z kurczaka, kaczki itp.
2. półmisek szynek i wędlin -   polędwica wędzona, dobra szynka, salami, kabanosy ;
3. deska serów -  twardych, pleśniowych, kozich do tego kiść winogron, orzechy;
 4.dwa  rodzaje sałatek  np. tradycyjna jarzynowa - zawsze bardzo popularna, dla osób uważającą tę sałatkę za bardzo pospolitą ,proponuję podać na niej pół jajka owiniętego szynką i już będzie to się nazywało jajko z szynką na sałatce, poza tym   grecka, francuska, z kurczakiem, tuńczykiem .
Przy wyborze sałatek należy pamiętać, żeby nie zamawiać wszystkich z dodatkiem majonezu. Należy też pamiętać o ilości tych sałatek. Nie robić ich zbyt dużo, ponieważ następnego dnia już ich nie podamy.
5. ryba w galarecie, tutaj można połączyć na jednym półmisku dwa gatunki np. łososia i pstrąga, oczywiście można podać  tylko jeden gatunek, albo podać je osobno,
6. ryba wędzona. Jeżeli decydujemy się na ten rodzaj zakąski, postarajmy się taką rybę zamówić w wędzarni i odebrać w dzień wesela,
7. małe tymbaliki np. z kurczaka w galarecie,
8. obowiązkowo śledź, jest bardzo lubiany, nie musi być go dużo. Można podać na małych półmiseczkach np. duet śledziowy,
9. marynaty, czyli ogóreczki konserwowe, papryki, cebulki, małe kolby kukurydzy, pieczarki konserwowane, grzybki
10. sosy – np. tatarski, czosnkowy, chrzanowy
11. pieczywo i masło
Jest to zestaw w zupełności wystarczający. Nikt nie będzie głodny. Oczywiście, jeżeli decydujemy się na tzw.wiejski stół, to zrezygnujemy z półmisków z wędliną i mięsami pieczonymi. Chociaż do końca nie wiem, czy chciało by mi się wstawać od stołu i iść da tego stołu wiejskiego, po kawałek wędliny.
Jeszcze na pewno ktoś zapyta, a ile ma być tych mięs pieczonych, wędlin, ryb.
Mięsa pieczone, wędliny i sery -  po 3 dag z każdego asortymentu  na 1 osobę. Ta ilość w zupełności wystarczy, daje to ok. 30 dag na osobę, do tego pozostałe ryby, tymbaliki ,  marynaty i śledzie.
Co powinno się znaleźć na  stole wiejskim - kiełbasy swojskie, balerony, salcesony, kaszanka, pasztety, boczek pieczony, pieczenie, jakieś pierogi i  oczywiście domowy smalec, ogórki kiszone, chrzan, musztarda i pieczywo wiejskie.
Godzina 23:00 - czas na gorące danie.


Tutaj możemy na bogato,  podać np. dzika z jałowcem, prosiaka faszerowanego, udziec pieczony z fanfarami i płonącymi racami.  Możemy też skromniej, co wcale nie znaczy dużo taniej, podać dobrego oryginalnego, zrobionego z polędwicy wołowej boeuf  Stroganowa. Możemy podać jeszcze taniej, podając np. płonące szaszłyki z drobiu. Co również przy odpowiedniej oprawie muzycznej zostanie zauważone przez gości.


Podanie tortu to zawsze najsłodszy moment przyjęcia weselnego. Przeważnie tort weselny jest piętrowy . Trzeba nim obdzielić wszystkich weselnych gości. Zamówmy go w dobrej cukierni, ładnie i nowocześnie udekorowany ( np. świeżymi kwiatami  czy też z  wzorkiem kwiatowym  ręcznie malowanym) .
 Osobiście nie jestem zwolennikiem różnych kolorowych sztucznych pomad, zdjęć, figurek z masy cukrowej, różnych sztucznych groszków itd. ( oczywiście, to rzecz gustu ), decyzja zawsze należy do  Was.
Pierwsze kawałki tortu kroi Para Młoda. Najpierw kroi Pan Młody i podaje go swojej żonie, a następnie Ona kroi i jemu podaję.  Kolejne kawałki, kroją razem i najpierw częstują swoich rodziców, dziadków, a potem pozostałych gości.
Wspólne krojenie tortu, symbolizuje, że od dzisiaj Młoda Para razem będzie dzielić życie i razem  podejmować  ważne decyzje. Tort powinien być słodki ,bo to symbol słodkiego życia.

No i tak nam zeszło do godziny 1:30, czas na coś gorącego np. barszczyk z lub bez pasztecika, bogracz , żurek. To na prawdę wystarczy. Barszcz czy np. dobry bulion, powinien być na życzenie do końca wesela.

Jak wybrać właśnie ten swój wymarzony lokal, restaurację. Tutaj nie ma jakiejś pewnej recepty. Można zorientować się w komentarzach o danym lokalu w internecie, ale uprzedzam nie zawsze jest to wiarygodne. Z reguły nie biorę pod uwagę wpisów, bez adresu mailowego. W ten sposób mogę  skonsultować  wydaną opinię przez inną osobę. Spotkałem się już ze złymi opiniami pisanymi przez konkurencję i jednorazowymi  adresami  internetowymi.
Z tym to bywa różnie, piszą ludzie zawistni, zazdrośni, złośliwi, piszą różni. Żeby wydać swoją opinię muszę sam się przekonać.
Dobrym sposobem, jest wybranie się, przed wyborem restauracji, z rodziną na powiedzmy niedzielny obiad i zamówienie różnych dań. Ocena czasu oczekiwania, dekoracji potraw, no i oczywiście smaku kucharza. Można również poprosić o pokazanie zdjęć półmisków podawanych na weselach, dekoracji stołów itp.


W następnej części podam konkretne jadłospisy na wesela. Serdecznie, oczywiście jeżeli ten tekst się podobał, zapraszam.
PS. wiem, że się  naraziłem niektórym restauratorom ( głównie tym mistrzom od recyklingu i tym nazywającym się gastronomikami), ale co mi tam. Mogę sobie na to pozwolić.
                                 
                                                                                                                                Christopher













23 komentarze:

  1. obszerny i bardzo ciekawy artykuł, miło się czytało, w wielu kwestiach mamy wspólne poglądy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się w wielu kwestiach z autorem. A będąc przy organizacji wesel wiem ," że jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził".

    OdpowiedzUsuń
  3. Z przyjemnością przeczytałam Twój tekst. Piszesz sensownie i na bardzo ważne sprawy zwróciłeś naszą uwagę. Mnie już wprawdzie takie wesele (jako wystawiającej osoby) nie czeka, ale wiele się dowiedziałam na co zwrócić uwagę. Może komuś podpowiem. Teraz się bawię na weselach jako gość. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawe.Dobrze że jeszcze jestem starą panną hihi :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo przydatne wiadomości i szkoda, że 10 lat temu nie miałam takich podpowiedzi :) Z moich doświadczeń wynika, że jedzenie to był największy problem i przy moim weselu i chrzcinach dzieci... Ale jak się człowiek nie znał to niestety, wyszło jak wyszło.
    Więcej takich porad na blogu wyjdzie nam na plus :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam już wcześniej i na prawdę przydatne rady. Ale chciałam o czym innym. Proszę o wpis poświęcony podawaniu jedzenia- kompozycji, dekoracji itp. Byłoby super, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. dobrze to wszystko wiedzieć, tym bardziej, że wesele jeszcze przede mną ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas na Pogórzu wesela są dużo skromniejsze - nigdy jeszcze nie byłam na takim, jakie Ty proponujesz. W moim kręgu rodziny, sąsiadów i przyjaciół takie wesele to byłby jakiś zupełnie światowy "wypas" i podejrzewam, że połowa stryków i wujanek czułaby się jak w "Dynastii". Byłam na weselu całkiem niedawno, pod Krosnem - żaden z talerzy ani półmisków nie przypominał Twoich wspaniałości, ale także bawiliśmy się znakomicie. No i u nas jest jednak dużo taniej. Są jeszcze wesela, gdzie gotują i pieką baby z rodziny, ewentualnie przynajmuje się kucharkę "szefową", która się zna na logistyce. Dlatego przeczytałam ten tekst owszem, z przyjemnością, nacieszyłam oczy ślicznymi potrawami i powyobrażałam sobie ich smak, ale pewnie Martika (któren już skończył 19 lat! nie mówiąc o 23 -letnim Jurandzie) będę pewnie wydawać po staremu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo interesujący artykuł, wiele ciekawych i wartych wykorzystania wskazówek. Bardzo przyjemnie się czytało. Jeśli mnie nadarzy się jeszcze ta okazja to napewno z nich skorzystam. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Artykuł bardzo przydatny. U nas na Lubelszczyźnie takiego lokalu szukać ze świecą...O wołowinie można zapomnieć...Menu prawie wszędzie takie samo - wszędzie rosół, schabowy, udka na ryżu...Dla mnie kończy się na tym, że z wesel wychodzę głodna, bo takie jedzenie to dla mnie żaden rarytas, a w dodatku wszystko jest tragicznie tłuste. W moim regionie domów weselnych powstaje jak grzybów po deszczu...Budynki piękne, a kuchnia wszędzie taka sama...To bardzo zniechęca do własnego wesela w przyszłości

    OdpowiedzUsuń
  11. Chciałabym żebyś przyrządził moje wesele ha ha. Jak widzę te foty dobrego jedzenia to mi ślinka leci. Wiem że wszystko było by świeże i dobre a nie jak często bywa byle jakie i na jedno kopyto , a właściwe wszystko smakuje jednym smakiem magi.Twoi weselnicy na pewno są zachwyceni. Artykuł przeczytałam z wielką chęcią, od tego bardzo ciekawy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. ja wesela mam juz za sobą... przynajmniej większość, swoje przede wszystkim, ale na pewno za kilka dobrych lat (mam nadzieję) moje Dziecię dorośnie i będzie kręcić nosem na wesele organizowane w remizie strażackiej, rany ale to były czasy... :), teraz jest ogromny wybór wszystkiego, od fantastycznych miejsc poczynając, po menu weselne:) Bardzo przydatny artykuł, Kris :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo interesujący artykuł, ciekawie napisany o niektórych radach nie miałam pojęcia. Fajnie jak ktoś" od kuchni "udziela rad. Czekam na kolejne artykuły.

    OdpowiedzUsuń
  14. O kurczę, dlaczego ja przyszłam do Ciebie z samego rana, od razu jestem głodna... :))
    Bardzo fajnie to przedstawiłeś i może komuś, kto oczekuje zaślubin polecę ten artykuł.
    A tak w ogóle to zamieszczę go u siebie na FB, też będzie dobrze... :))
    Może akurat ktoś się zgłosi.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Na dowód, że nie kłamię podaję linka do mojej strony :)
    https://www.facebook.com/pages/Babuni-blog49blogonetpl/368789133211738

    OdpowiedzUsuń
  16. Muy interesante todo tu artículo. He empezado a leer y no he podido parar. Gracias por tanta información. Un saludo.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  18. Hola Chistopher un articulo mu interesante para todos y muchas gracias por tus consejos son muy interesantes
    !!! un saludo !!!
    El toque de Belen

    OdpowiedzUsuń
  19. Rady, które warto zapamiętać:) Jestem pod wielkim wrażeniem Twojego kunsztu kulinarnego:) wszystkie potrawy wyglądają cudownie:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Klaudia Bancarzewska12 listopada 2013 15:40

    Czuję się bogatsza w cenną wiedzę wychodząc stąd :) Widać, że jesteś profesjonalistą w tym co robisz :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytajac ten artykul, uznalem, ze cos jest chyba nie tak:) Tak dobrego tekstu nie
    znajdziecie w zadnej gazecie!

    Zobacz także moją stronkę : Czarna Hancza

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo trafny artykuł, zwłaszcza dla tych , którzy mają układać menu na wesele z właścicielem lokalu za dwa tygodnie.Tego mi brakowało!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Wow! Przepiękne dania prezentujecie. Aż mam teraz ochotę na nie wszystkie.

    OdpowiedzUsuń