W Anglii odpowiednikiem Tłustego Czwartku jest Dzień Naleśnika. Obchodzony
jest w dniu obchodzonego w Polsce
tradycyjnego Śledzika.
Organizowane są biegi z
patelniami. Zwyczaj ten zapoczątkowała dama, która obawiając się spóźnienia do
spowiedzi, pobiegła do kościoła z patelnią, na której smażyła naleśnik.
Ciasto naleśnikowe -12 cieniutkich ,średnica-22cm.
30dag mąki pszennej, przesianej
500ml mleka
3 jajka
1 łyżka oliwy
sól
woda wg potrzeby
Wszystkie składniki zmiksować i odstawić na 30 min. Ciasto powinno mieć
konsystencję rzadkiej śmietany, jeżeli jest za gęste dolewamy wody.
Ciasto powinno swobodnie rozlewać się po patelni.
Na rozgrzaną
omletówkę (patelnia z niskim rantem
),chochelką nalać ciasto i obracając patelnią rozprowadzić na całej
powierzchni. Usmażone naleśniki układamy na talerzu odwróconym dnem do góry.
30 g rodzynek
60 ml rumu
20 g skórki pomarańczowej kandyzowanej
60 g orzechów włoskich
60g cukru pudru
100 ml kremówki
cynamon szczypta
Rodzynki przelać wrzątkiem. Zalać rumem i pozostawić na parę...chwil,
godzin ,a najlepiej na noc.
Orzechy zemleć. Skórkę
pomarańczową pokroić w maleńką kosteczkę.
Śmietanę podgrzać z
cukrem ,dodać zmielone orzechy, osączone rodzynki, skórkę pomarańczową i
szczyptę cynamonu. Gotować kilka minut ,aż masa zgęstnieje. Kiedy ostygnie wlać
rum i wymieszać. Nadzienie gotowe ,nie podjadać!
Sos czekoladowy.
150ml mleka
50 g cukru
100 g czekolady gorzkiej
2 żółtka
100 ml śmietany kremowej
0,5 laski wanilii
50 ml rumu
Na łaźni wodnej rozpuścić czekoladę. Ubić śmietanę.
Żółtka wymieszać z połową cukru i 1 łyżką zimnego mleka ,do otrzymania
kremowej masy. Ciągle mieszając dodać rozpuszczoną czekoladę.
Mleko zagotować z resztą cukru i wanilią i dodawać powoli ,porcjami ,ciągle
mieszając do masy czekoladowej. Nie dopuścić do wrzenia. Ja robię to na
wyłączonej łaźni wodnej.
Kiedy masa lekko
przestygnie dodać ubitą śmietanę i rum. Ilość alkoholu dostosować do
biesiadników, patrz-dzieci!
Upieczone ,wspaniałe naleśniki smarujemy nadzieniem ,zwijamy lub składamy i
polewamy cudownym sosem. Delektujemy się naszym wspaniałym deserem. Niestety
jest dosyć kaloryczny ,więc nie kuśmy się na trzeci.
A teraz zapraszam na spacerek.
wiesz, że to coś dla mnie :) uwielbiam naleśniki ze słodkim nadzieniem :)
OdpowiedzUsuńto ja poproszę porcyjkę, nie !! może dwie:)pysznie wygląda, mniam
OdpowiedzUsuńuwielbiam naleśniki:D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest to propozycja dla mnie :) wspaniałe dodatki!
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie wypasy :) !!!
OdpowiedzUsuńU mnie był ostry dylemat. Śledź czy naleśnik! Śledzie wygrały ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię naleśniki i na słodko i na wytrawnie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te naleśniki i robię czasami. Kiedyś dostałam przepis od Węgra i dzisiaj porównałam z Twoim. Składniki dokładnie są takie same jak twoje, tylko naleśniki są smażone z jednej strony i bez białek, a w sosie jest jeszcze dodatkowo kakao. Polecam szczerze Twoim czytelnikom, bo sa po prostu pyszne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Fajna ta opowiastka o Dniu Naleśnika :-)
OdpowiedzUsuńA przepis - jak zwykle palce lizać, wszyscy u mnie zakwiczeli, że też takie chcą (ale se muszą sami zrobić, he he)
Z takim nadzieniem jeszcze nie jadłam, naleśniki na wypasie.:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się przepis, a szczególnie to nadzienie wydaje się być pyszne!
OdpowiedzUsuńJa się na nie pisze :)
OdpowiedzUsuńCudownie wyglądają :))
OdpowiedzUsuńUna gran receta , me gusta tu blog y por eso te sigo , te invito a visitar el mio , http://carew82000.blogspot.com.es/
OdpowiedzUsuń